- Zwróciliśmy się dzisiaj do Centralnego Biura Antykorupcyjnego z prośbą o ujawnienie wszystkich materiałów dotyczących kontroli, która została przeprowadzona w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju – poinformował podczas konferencji prasowej poseł Krzysztof Gawkowski.
Onet.pl ujawnił treść zeznań wiceministra Jacka Żalka, które ten złożył w prokuraturze. Wynika z nich, iż z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju zorganizowany został system wyciągania publicznych środków, które miały zabezpieczyć finansowo działaczy PiS oraz partii Republikanie.
- Państwa mafijne kończą się wtedy, kiedy znajdą się pierwsi, którzy zaczynają sypać. Dziś sypie Jacek Żalek i opowiada o grupie trzymającej wielki przekręt – stwierdził szef KP Lewica.
Albo natychmiastowa dymisja Jacka Żalka, albo jasny przekaz, że Prawo i Sprawiedliwość toleruje korupcję
- Jacek Żalek, który był umoczony w korupcję, obciąża zarzutami Adama Bielana. Jacek Żalek wciąż jest ministrem w rządzie Mateusza Morawieckiego, chociaż już dawno powinien przestać nim być. Premier zachowuje go na stanowisku i tym samym kwituje to, że ukrywa w Polsce korupcję – ocenił. - Albo natychmiastowa dymisja Jacka Żalka i ludzi, którzy dokonywali przekrętów - albo jasny przekaz, że Prawo i Sprawiedliwość toleruje korupcję i przekręty po to, żeby utrzymać większość parlamentarną – podsumował.
Tłuste koty z PiS szykują się na utratę władzy
- Ta władza wie, że następuje kres jej rządów i stara się do tego przygotować. Nie cofa się przed niczym. Zbigniew Ziobro wykorzystuje Fundusz Sprawiedliwości, z którego mają być wspierane ofiary przestępstw, na to, żeby wspierać swoją działalność polityczną. Minister Czarnecki wykorzystuje pieniądze, które powinny iść do nauczycieli na wspieranie zaprzyjaźnionych entuzjastów. Z kolei w NCBiR pieniądze, które miały wesprzeć polskich naukowców, idą na wspieranie partii, na której wisi sejmowa większość – mówił poseł Maciej Gdula.
Dlaczego osoby zamieszane w aferę NCBiR wciąż pozostają na wolności?
- Powstaje dzisiaj wielkie pytanie: dlaczego w Warszawie, w której miały być nadużycia na 5 milionów zł, osoby o to podejrzane trafiły już do aresztu, natomiast w afery NCBiR nie ma zatrzymań? Afera w NCBiR to jest afera na prawie 200 milionów, to jest 40 razy więcej niż to, co było w Warszawie – drążył poseł. - Te osoby powiązane w całej tej sieci wokół NCBiR, to są osoby bardzo wpływowe, które mogą mataczyć i mogą się kontaktować z osobami odpowiedzialnymi za nadzór nad służbami. Osoby, które mogą wpływać na śledztwo – wyliczał członek Komisji ds. Służb Specjalnych. - Oczekujemy wyjaśnień od osób kontrolujących służby, w tym od premiera, dlaczego to śledztwo nie toczy się szybciej i dlaczego osoby uwikłane w tę sprawę wciąż pozostają na wolności? – dopytywał.